Przez ostatnie dziesięć lat termin „teoria postkolonialna” unosi się nad intelektualną sceną w Polsce niczym kolorowy balon, który nigdy nie daje się złapać czy zawłaszczyć. Biorąc pod uwagę polskie doświadczenie obcej okupacji i dominacji przez większość dziewiętnastego i dwudziestego wieku oraz dawną quasi-kolonialną historię Polski rozgrywającą się na terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy, teoria postkolonialna zdaje się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, otwierać interesujące możliwości w polskich badaniach historycznych, politycznych, socjologicznych, kulturowych i literackich. I rzeczywiście, wielu przedstawicieli tych dyscyplin opowiada się za ich zwrotem w stronę postkolonializmu, choć dyskusja na ten temat często nie wychodzi w zasadzie poza kolejne wstępne uwagi. Teoria postkolonialna w Polsce coraz bardziej przypomina niezrealizowaną możliwość, która w pewien sposób już wyczerpała swój potencjał twórczy – jawi się zatem jako teoria poroniona.